Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami opinią na temat masełka do ust firmy Bielenda.
Od producenta:
Masełko do ust Bielenda skutecznie pielęgnuje i regeneruje delikatny naskórek ust, likwidując uczucie spierzchnięcia, ściągnięcia i suchości. Zawartość intensywnie regenerujących i odżywczych składników jak: masło karite, masło kakaowe i wit. E, sprawia, że skóra ust szybko się odnowi, odzyska miękkość i zdrowy wygląd.
Dostępne w 3 wersjach zapachowych:
– zmysłowa wiśnia,
– troskliwa brzoskwinia,
– soczysta malina.
– zmysłowa wiśnia,
– troskliwa brzoskwinia,
– soczysta malina.
Ja wybrałam dla siebie troskliwą brzoskwinie. Balsamu używam od trzech tygodni. Opakowanie (15g) jest bardzo wydajne, myślę że starczy mi jeszcze na kolejne dwa miesiące. Dość gęsta konsystencja powoduje, że balsam jest ciężki, kremowy, ale nie tłusty. Pomaga pozbyć się suchych skórek, doskonale nawilża i wygładza. Jest bezbarwny, może tylko odrobinę rozjaśnia usta. Przepiękny zapach świeżej brzoskwinki poprawia mi humor przez cały dzień:)
Znalazłam niestety jeden minus. Troskliwa brzoskwinia paskudnie zbiera się w kącikach ust i waży pod wpływem ciepła, zostawiając białe kropki i paski ( nie wygląda to zbyt estetycznie).
Cena to około 10 zł
Nie wiem czy skuszę się na kolejne opakowanie, może następnym razem wybiorę zmysłową wiśnie, kto wie;)
Miałam dokładnie ta sama Pachnie pięknie, jest bardzo wydajna ale niestety u mnie było podobnie z zbieraniem się w kącikach ust i nie wyglądało to zbyt ładnie. Ale bardzo dobrze nawilża usta 🙂
Bardzo nie lubię, jak balsam czy masełko zbiera się w kącikach ust. I z perspektywy czasu jednak wolę wszelkie balsamy w formie pomadki. Te w słoiczkach są urocze, ale nie przepadam za nakładaniem kosmetyków na usta palcem (szczególnie poza domem).